Pierwsza część „Bílej Vody” Kateřiny Tučkovej była znakomita, natomiast druga jest jeszcze lepsza. Dlaczego? To akurat proste, bo wszystko zaczyna się wyjaśniać, niteczki łączyć w całość, a poszczególne elementy wskakują na odpowiednie miejcie, zostawiając czytelnika z burzą emocji i poczuciem, że oto miał zaszczyt obcować z najprawdziwszą literaturą piękną.
Ach, Carlo, no i co teraz będzie z Twoją kanonizacją? Tobie ta oficjalna aureolka nie zrobi żadnej różnicy, już za życia wielu widziało Twoją świętość, ale śmierć papieża Franciszka pokazała nam, że niczego w życiu nie można być pewnym i nie ma co snuć zbyt odległych planów. Tak sobie myślę, że Franciszek razem z Carlem chichrają się teraz w Niebie, patrząc ile narobili zamieszania.
Dwadzieścia lat minęło, jak jeden dzień. No prawie, bo dziewiętnaście, od kiedy „Atramentowe serce” po raz pierwszy ukazało się po polsku. Kawał czasu, który pokazał nam, czytelnikom, że baśń wymyślona przez Cornelię Funke jest ponadczasowa.
„Null” to powieść, która boli, otumania, trochę męczy. To fikcja literacka mocno osadzona w rzeczywistości. Opowieść o wojnie, którą możemy śledzić na bieżąco przez całą dobę, do której już trochę przywykliśmy. Szczepan Twardoch wraca w niej do korzeni, bo w tle cały czas słychać echa, które znamy z „Dracha”, „Morfiny” i „Króla”.

Dziś kilka słów o książce, którą bardzo lubię, a jakoś tak się złożyło, że jeszcze nie zdążyłam Wam o niej opowiedzieć. Szybko nadrabiam, bo „Ewangelia dla dzieci 2025” to publikacja, którą zdecydowanie warto mieć na swojej półce.
Jak już pewnie wiecie, bo wspominałam o tym wielokrotni, jestem wielką fanką książek, które można nazwać codziennikami, czyli publikacji, które gromadzą inspirujące myśli na każdy dzień roku. Sięgam po tego typu tomiki często i z przyjemnością, a każdy kolejny tytuł tego rodzaju zawsze raduje moje serduszko. Ostatnimi czasy zaglądam do książeczki „Dzień z Ewangelią na rok A, B, C” s. Bożeny Marii Hanusiak.
Nie spodziewałam się, że publikacja „Jezus i żydowskie korzenie prawdy o Chrystusie” będzie aż tak szalenie ciekawą lekturą. Podeszłam do książki Branta Pitre’a bez żadnych oczekiwań i od samego początku przepadłam.
„Biblia dla młodych” to nasze odkrycie i wielki zachwyt od pierwszego wejrzenia. Razem z Ignacym sięgamy po nią często i chętnie, czytając kolejne opowieści biblijne wieczorami przed snem.
W dzisiejszej Ewangelii czytamy Mękę Pana naszego Jezusa Chrystusa, a to dobra okazja, żeby opowiedzieć Wam o dwunastu kobietach, które odpowiedziały na wezwanie Miłości i przyjęły na siebie cierpienie, którego doświadczał Jezus.