Mistrzowskie połączenie dwóch geniuszy, czyli „Mity Cthulhu” H.P. Lovecrafta i Alberto Brecci
Podobno nie jest najlepszym pomysłem zaczynanie swojej czytelniczej przygody z Lovecraftem od komiksu „Mity Cthulhu”, ale stało się i właśnie dzięki temu tomowi poznałam w końcu Lovecrafta. Fanką nie zostanę, ale nie o to chodzi, bo całe show kradnie pisarzowi mistrz Alberto Breccia.
Genialny Argentyńczyk zachwycał mnie już swoimi pracami przy okazji lektury tomu „Mort Cinder”. I choc trudno w to uwierzyć, to tutaj ilustracje Berecci robią jeszcze większe wrażenie. Rysownik doskonale odnalazł się w klimacie opowieści grozy Lovecrafta, a jego kontrastowe, czarno-białe ilustracje przypominają dojechane wizje z koszmarów. I nawet jeśli opatrzymy się już ze stylem artysty, to na kolejnych planszach Bereccia potrafi zaskoczyć i niedbałym pociągnięciem ołówka wywołać u odbiorcy gęsią skórkę.
Norberto Buscaglia dokonał adaptacji opowiadań Lovecrafta. Mówią, że udało mu się uchwycić ich oryginalny klimat. Musze wierzyć innym recenzjom, ponieważ nie znam oryginałów. Nie zmienia to faktu, że połączenie telnetu Berecci z krótkimi opowieściami grozy wypada oszałamiająco. Poszczególne historie fascynują i wciągają w swój pokręcony świat. Najlepiej dawkować je sobie po troszeczku, żeby jak najdłużej cieszyć się towarzystwem dwóch legendarnych twórców.
„Mity Cthulhu” to pozycja obowiązkowa dla wielbicieli horrorów, a już w szczególności dla fanów Lovecrafta (choć podejrzewam, że akurat ich nie trzeba namawiać do lektury). Jestem pewna, że lektura nie pozostawi nikogo obojętnym, tym bardziej, że genialne ilustracje Alberto Berecii hipnotyzują, zadziwiają i nie dają o sobie zapomnieć. Tylko pamiętajcie, oglądane przed snem mogą generować koszmary.
♥ ♥ ♥
H.P. Lovecraft, Norberto Buscaglia, Alberto Breccia, Mity Cthulhu (tyt. oryg. Los Mitos de Cthulhu), tłum. Iwona Michałowska-Gabrych, wyd. Non Stop Comics, Katowic 2019.
Komentarze
Prześlij komentarz