Czułe spojrzenie na świat, czyli „Gorzki świat” Josefa Škvoreckiego
Po raz pierwszy od bardzo dawna zabrakło mi słów. Patrzę na okładkę tomu „Gorzki świat” Josefa Škvoreckiego od dobrych kilku tygodni i nie wiem co napisać, jak przekonać Was do sięgnięcia po tę piękną, napisaną z czułością i uśmiechem publikację. Teoretycznie nazwisko czeskiego pisarza broni się samo. Klasa – wiadomo. A jednak w wirtualnym świecie cichosza, jakby książka dotarła do wąskiego grona zapaleńców, a cała reszta nie zaszczyciła jej nawet spojrzeniem. A szkoda, bo opowiadania Škvoreckiego trafiają prosto w serce i pozwalają spojrzeć na gorzki świat z wyrozumiałością i sympatią.
„Gorzki świat” to zbiór 22 opowiadań, które dotychczas w większości nie były znane polskiemu czytelnikowi. Wszystkie historie zostały uporządkowane chronologicznie w trzech częściach tematycznych, zatytułowanych kolejno: „Siedmioramienny świecznik”, „Pieśń zapomnianych lat” oraz „Eine kleine Jazzmusik”. Škvoreckiego interesuje przede wszystkim proza życia i człowiek, który musi się odnaleźć w trudnych dla siebie sytuacjach. Pierwsza część, dla mnie osobiście najlepsza i najbardziej poruszająca, została napisana z perspektywy chłopca, który więcej czuje niż rozumie i patrzy na świat, z którego powoli znikają jego żydowscy sąsiedzi i znajomi. Jego dziecięce zdziwienie połączone z historyczną wiedzą czytelnika na temat atrakcji serwowanych przez nazistów robi kolosalne wrażenie. Im dalej w kolejne opowiadania, tym więcej szarzyzny, komunistycznych absurdów, buntu, walki o wolność. Ale też triumfu młodości, która ma swoje prawa i jest wspaniała nawet na przekór podłym czasom. Dlatego sporo tutaj opowieści o przyjaźni, pierwszych miłościach, szczeniackich wybrykach i przygodach, które zapamiętuje się na całe życie. A w tle przez cały czas rozbrzmiewa jazz, który nadaje akcji tempa i tworzy nastrój tekstów Škvoreckiego.
„Taki jest ten świat, chciałem jej powiedzieć, oparty na obojętności. Wzrusza nas tylko literatura. Głupia, sentymentalna opowiastka wyciska łzy z oczu, gdy jest wydrukowana, natomiast rzeczywistość, to, co dzieje się tu i teraz, nigdy nie potrafi nas wzruszyć.”
Czeski pisarz jest wspaniałym gawędziarzem, autentycznie bawi słowem i maksymalnie wciąga w świat swoich opowieści. Przez cały czas panuje nad tekstem i jestem przekonana, że doskonale wie, jak wywołać u odbiorcy określone reakcje. W trakcie lektury trudno zachować powagę, bo mnóstwo tu ironii, złośliwostek i fantastycznego humoru, choć przecież czasy niepewne, a opisywane zdarzenia to często nic innego, jak ludzkie dramaty i życiowe tragedie. A jednak Škvorecki udowadnia, że z pomocą dystansu do świata i samego siebie można przetrwać wszystko i wyjść z opresji z klasą, uśmiechem i świetnymi anegdotami do opowiadania znajomym. Jak już wspominałam, pierwsza część podobała mi się najbardziej, ale w zbiorze „Gorzki świat” nie ma ani jednego słabego tekstu, ale chociaż takiego, na który można by pokręcić w sobie. Po prostu literatura najwyższej próby, taka, w której można odnaleźć ukojenie. Wybitna, a jednocześnie w jakiś sposób prosta i przystępna dla każdego. Na pewno jedna z najlepszych książek tego roku. Polecam z całego serca.
„Człowiek zawsze powinien coś zrobić, zamiast gapić się, jak drugiemu krzywda się dzieje, i myśleć sobie: „Jak dobrze, że to on, a nie ja”. Tylko że ja się ich bałem, panienko. Najzwyczajniej na świecie się bałem...”
Komentarze
Prześlij komentarz