Człowiek zawsze jest sam, czyli „Gesty” Ignacego Karpowicza

Wydawnictwo Literackie

Miałam taki moment w życiu, że namiętnie czytałam Ignacego Karpowicza. Jakie to było miłe, mieć na wyciągnięcie ręki stos jego powieści i zastanawiać się od czego zacząć. Z tęsknoty za jego prozą, za czymś nowym, pięknym i poruszającym, wracam do dawnych uniesień. Dziś na tapecie wspaniałe „Gesty”.


Uporządkowaną i spokojną egzystencję czterdziestoletniego Grzegorza przerywa telefon od matki informujący o śmierci psa. Ta wydawałoby się mało istotna informacja staje się zwiastunem kolejnych nieszczęść. Śmierć przekroczyła już próg rodzinnego domu Grześka i postanowiła się w nim rozgościć na dłużej. Ale o tym bohaterowie dowiedzą się później. Póki co mężczyzna porzuca wygodne, warszawskie mieszkanie i wiedziony czarnymi przeczuciami wraca do Białegostoku. Zastaje matkę w gorszym stanie niż przypuszczał, a powrót do miejsca, w którym się wychował sprawia, że Grzesiek będzie musiał skonfrontować się z przeszłością i samym sobą.

Grzegorz jest indywidualistą i samotnikiem, jednostką wyjątkową i dziwną. Jego kariera zawodowa kwitnie, a od strony materialnej niczego mu nie brakuje. Ale życie Grzesia to tylko iluzja, jego wnętrze jest puste. Nie stać go już na wielkie porywy serca, a jakiekolwiek relacje międzyludzkie są mu obce. Przyjaciele, zawsze w liczbie mnogiej, zawsze bezimienni, to raczej cienie z jego otoczenia, a nie realni ludzie. Z matką i bratem łącza go tylko więzy krwi, a wspomnienia o licealnej miłości do Kasi nie dają spać po nocy. Dopiero w rodzinnym domu dopada go przeszłość, a nieubłagana przyszłość wyrywa z otępienia.
„Człowiek zawsze jest sam, ze strachu stara się z kimś związać, by pokonać samotność, co - w ostatecznym rozrachunku - nigdy się nie udaje; dlatego należy znaleźć taką osobę, która w twoim towarzystwie poczuje, że była, jest i będzie, od zawsze i na zawsze - samotna; a kiedy dwie takie osoby się spotkają, zjednoczone w rozumieniu samotności, wtedy ogarnia je słodko-gorzkie szczęście, bo wiedzą, że w drugim człowieku znajdują spokój, biorący się z zaakceptowania prawa, którego nie sposób złamać.”

Wszyscy bohaterowie Karpowicza są osamotnieni. Matka opuszczona przez synów, po śmierci męża nieporadnie prowadzi zbyt duży dom, Paweł egzystuje w smutnym małżeństwie, Kasia na swoich barkach dźwiga tajemnicę choroby, a Grzegorz z każdą stroną zapada się w sobie, wznosi coraz wyższy mur, zakłada kolejne maski. Tak łatwo uwierzyć w ich istnienie, bo świat pełen jest podobnych życiorysów.

Wspomnienia o związku Kasi i Grześka to najlepsze fragmenty całej powieści. Po raz kolejny jestem pod wrażeniem kreacji kobiecych postaci. Kaśka - z lekką nadwagą, niemodną fryzurą i nosem w książkach, nie jest dziewczyną, o jakiej marzą nastoletni chłopcy. A jednak od początku rozumiałam dlaczego Grześ wybrał akurat ją, a nawet jestem przekonana, że była to najlepsza decyzja w jego życiu. Karpowicz potrafi tak pięknie pisać o miłości.

Mimo ogólnego zachwytu muszę przyznać, że powieść Ignacego Karpowicza jest nierówna. Zdarzają się momenty zarówno nudne, jak i wciskające w fotel. Druga połowa historii Grześka jest odrobinę gorsza. A może to mnie zmęczył smutek wyzierający spomiędzy zdań? W sumie to nieważne, bo w ostatecznym rozrachunku zaliczam „Gesty” do znakomitej literatury na wysokim poziomie.

💓💓💓
Ignacy Karpowicz, Gesty, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-