Samotny wśród ludzi, czyli „Taki właśnie jest grudzień” Donala Ryana

Wydawnictwo Relacja ma w swoich skromnych szeregach naprawdę dobrych pisarzy, ale bez wątpienia najlepszy jest Donal Ryan. „Taki właśnie jest grudzień” potwierdza klasę Irlandczyka, a jednocześnie jest jedną z najciekawszych powieści wydanych w Polsce w tym roku.


Fizycznie Johnsey Cunliffe jest dwudziestokilkuletnim mężczyzną, ale wewnątrz wciąż pozostaje dzieckiem, któremu trudno odnaleźć się w realnym świecie. Co prawda ma pracę, ale jego pracodawca cały czas daje mu odczuć, że robi mu wielką łaskę. Z resztą wszyscy dookoła traktują go jak wiejskiego głupka i popychadło, a silniejsi chłopcy znęcają się nad nim od czasów szkolnych. Kiedy po śmierci rodziców młody Cunliffe dziedziczy rodzinną farmę i sporo pieniędzy, wokół bohatera wybucha afera. Każdy chce położyć łapę na majątku, tym bardziej, że Johnsey nie jest zbyt mądry, więc łatwo będzie go oszukać. Wokół mężczyzny zacieśnia się krąg intrygantów, ale wtedy na scenę wkraczają dwie osoby, które mają szansę zmienić życie Johnseya na lepsze. Tylko czy ich starania na pewno są bezinteresowne?

Donal Ryan napisał powieść, która rozdziera serca i nie daje czytelnikowi spokoju. Dwanaście rozdziałów, to kolejne dwanaście miesięcy od stycznia do grudnia. Przełomowy rok w życiu Johnseya. Rok, który zmusza bohatera do samodzielności, choć wcześniej znajdował się pod szczelnym kloszem rodziców. I tu pojawia się zasadnicze pytanie – Johnsey faktycznie jest ograniczony umysłowo czy tylko niedostosowany społecznie? Donal Ryan nie rozstrzyga tego dylematu jednoznacznie, a jedynie podrzuca subtelne tropy. Głupek czy zamknięty w sobie introwertyk? Właściwie nadal nie wiem w co mam wierzyć, ale przeczucie podpowiada mi tę drugą opcję. Bo Johnsey jest ofiarą ludzkich opinii. Miejscowi uważają go za kretyna, dawni koledzy nie przestają się nad nim znęcać, a rodzice traktują go jak małe dziecko. Obcy od lat nie przestają go krzywdzić fizycznie i psychicznie, ale matka i ojciec również nie są bez winy, bo wygląda na to, ze nigdy nie pozwolili synowi rozwinąć skrzydeł. Nie wyposażyli go w wewnętrzną siłę i pewność siebie, a jedynie utwierdzili w przekonaniu, że czegoś mu brakuje. A przecież wraz z rozwojem fabuły ewidentnie widać, że młody Cunliffe nie jest głupi. Jest zagubiony, niepewny, nieśmiały i przeraźliwie samotny, ale nie głupi.

„Taki właśnie jest grudzień” to powieść, o której nie mogę przestać myśleć od kilku tygodni. Wciąż analizuję losy Johnseya i roztrząsam kolejne domysły. Opowieść stworzona przez Ryana jest wyważona i subtelna, mnóstwo w niej niedomówień i dwuznaczności, a przede wszystkim samotności i wielkiego pragnienia miłości. W trakcie lektury czytelnik chciałby chronić Johnsey, tak jak robili to jego rodzice, ale z drugiej strony odbiorca wie, że tylko wolność pozwoli mu w końcu zacząć żyć. Żeby tylko mieć przy sobie kogoś bliskiego, kto pozwoli w końcu uwierzyć w siebie i pomoże dźwigać bagaż dnia codziennego. Czy nowi przyjaciele sprostają tej roli? Na ile ich zainteresowanie jest bezinteresowne? A może to tylko kolejne sępy latające nad głową prostodusznego chłopaka? Przekonajcie się sami. Ze swej strony gwarantuję poruszającą lekturę pełną emocji i nadziei na lepsze jutro.

♥ ♥ ♥
Donal Ryan, Taki właśnie jest grudzień (tyt. oryg. Thing about december), tłum. Ewa Pater-Podgórna, wyd. Relacja, Warszawa 2020. 
 
 

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-