Zagraj mi na drogę, czyli morderstwo w filharmonii

Czeskie krymi nigdy nie zawodzi. Najnowszy tom z serii, czyli „Zagraj mi na drogę” Ivy Procházkovej to wciągająca powieść, w której wątek kryminalny jest równie ważny jak skomplikowane relacje międzyludzkie.


Trwają przygotowania do Praskiej Wiosny - najważniejszego festiwalu muzyki poważnej. Atmosfera jest podniosła, a oczekiwania wielkie. Imponujący gmach Rudolfinum drży od emocji, bynajmniej muzycznych. Otóż w budynku zostaje znalezione ciało światowej sławy klarnecistki Olgi Brandejsovej. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że przed jej ostatnim występem działy się dziwne rzeczy, denatka została znaleziona z rozszarpanym gardłem, a reszta zespołu, no cóż, mówiąc najprościej nie kwapi się do pomocy. Podinspektor Marián Holina jest w kropce. Zawodzi intuicja, tropy, nawet gwiazdy nie chcą współpracować. A to dopiero początek tej pogmatwanej sprawy.

Trzeci kryminał Ivy Prochâzkovej wydany u nas przez Aferę uważam za najlepszy. Przekonuje mnie tutaj wszystko - środowisko muzyków (mam słabość), przebieg śledztwa, fakt, że w pewnym momencie nic nie wiadomo, choć teoretycznie wszystko mamy podane jak na tacy, subtelny humor, który po prostu jest, bez głupich heheszków i niestosownych żartów, relacje międzyludzkie poplątany nie mniej niż śledztwo i wynikające z nich dramy. O matko, co tu się dzieje! Romanse, zdrady, plucie jadem za plecami, udawane przyjaźnie. Słowem moralny brud i zgnilizna. ALE, to ale jest ważne, bo Procházková przez cały czas trzyma klasę, nie wiem jak to robi, ale jej się udaje, dlatego to wszystko, czym tak normalnie człowiek gardzi, ma swoje uzasadnienie. Nie jakieś wydumane, górnolotnie, czy manipulujące emocjami, ale po prostu ludzkie. Tak czasem w życiu jest i ta świadomość rozbraja czytelnika i nie pozwala mu na bezmyślne szafowanie wyrokami. 
 

Fabuła „Zagraj mi na drogę” rozwija się klasycznie i w sposób, który lubię najbardziej, czyli w pewnym momencie każdy jest winny. Pisarka podsuwa nam pod nos wszystkich bohaterów, znamy choćby cień zależności między nimi, wiemy, że zabił ktoś z tego grona. Tylko kto i dlaczego? Rozwiązanie zagadki wcale nie jest proste, a frajda płynąca z lektury i kolejnych rozkmin - ogromna. Jestem wielką fanką czeskiego kryminału i choć moje czytelnicze serce zdobył Jiří Březina, to po powieści Ivy Procházkovej również sięgam prawdziwą przyjemnością. Kolejna dobra i satysfakcjonująca lektura do kolekcji.

PS
Spośród wszystkich aferowych książek „Zagraj mi na drogę” ma najpiękniejszą okładkę. Kasia Michałkiewicz-Hansen kapitalna robota, pozostaję pod wielkim wrażeniem.

♥ ♥ ♥
Iva Procházková, Zagraj mi na drogę (tyt. oryg. Doteky zabitých), tłum. Julia Różewicz, wyd. Afera, Wrocław 2021.

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-