Migawki z mojej szuflady, czyli krótkie opowiastki o relacjach międzyludzkich
„Migawki z mojej szuflady” dr Wandy Półtawskiej, czyli nowość z Edycji Świętego Pawła to zbiór drobnych, niepublikowanych wcześniej tekstów znanej lekarki, w których na pierwszym miejscu zawsze znajduje się człowiek i jego emocje.
Dr Wanda Półtawska - lekarka, specjalistka w dziedzinie psychiatrii, była więźniarka obozu w KL Ravesbrücku, wieloletnia przyjaciółka Karola Wojtyły, pisarka. To tylko kilka określeń, bo jak w kilku słowach powiedzieć o bogatym, pełnym wyzwań życiu stuletniej kobiety? Z resztą czy wymienione funkcje są istotne z perspektywy ostatniej książki pani Półtawskiej? I tak, i nie. Nie, bo literatura powinna bronić się sama. Tak, bo autorka czerpie garściami ze swojego zawodowego doświadczenia.
Jak przyznaję sama zainteresowana - od zawsze lubiła pisać i robiła ręczne notatki. Zapisywała szczególnie ciekawe przypadki, przerabiała je w opowiadania i nowelki. Może był to jej sposób na strząśnięcie emocji i zachowanie równowagi psychicznej? W końcu praca z ludzkimi problemami musi zostawiać ślad. W tomie „Migawki z mojej szuflady” dostajemy teksty wcześniej nie publikowane, spisane głównie w latach 50-tych, osadzone w tamtych czasach, w tamtej mentalności, ale zawierające wciąż aktualne problemy.
Jak przyznaję sama zainteresowana - od zawsze lubiła pisać i robiła ręczne notatki. Zapisywała szczególnie ciekawe przypadki, przerabiała je w opowiadania i nowelki. Może był to jej sposób na strząśnięcie emocji i zachowanie równowagi psychicznej? W końcu praca z ludzkimi problemami musi zostawiać ślad. W tomie „Migawki z mojej szuflady” dostajemy teksty wcześniej nie publikowane, spisane głównie w latach 50-tych, osadzone w tamtych czasach, w tamtej mentalności, ale zawierające wciąż aktualne problemy.
Relacje międzyludzkie - ten temat najbardziej interesuje dr Półtawską, tego typu problemy rozwiązuje najczęściej. Nastoletnie ciąże, pogubione dziewczyny pragnące miłości i bliskości, skonfliktowane małżeństwa, zazdrośni mężowie - z historii realnych ludzi pisarka układa opowieści fikcyjne, po trochu reportażowe, ubrane w literackie szaty, żeby łatwiej było poznać bohaterów, albo zaznaczyć sam problem. Czasami Półtawska wypowiada się z pozycji autorytetu, a jej opinie są jednoznaczne. Częściej jest tu po prostu dużo empatii dla drugiego człowieka, dla zagubionych młodych ludzi, szczególnie dziewcząt. To im autorka poświęca dużo miejsca, tłumaczy, wskazuje kierunek. Równie trafny jest rozdział poświęcony adopcji dzieci. Może zbyt ufny w działanie całego systemu, za to słusznie uwypuklający zbyt wielkie oczekiwania dorosłych. Pisarka nie boi się wytknąć ewentualnym rodzicom braku wyczucia i zamknięte serca na małego człowieka. Natomiast, z najlepszych według mnie, opowiastek małżeńskich wyłania się obraz związków, którym brakuje przede wszystkim szczerej i otwartej rozmowy oraz nazywania po imieniu swoich emocji. Rozczula mnie porada dla jednego z mężów, narzekającego na wieczne krzyki żony, żeby po powrocie do domu po prostu zaczął całować swoją kobietę, a tym samym zamknął jej usta, bo zajęta całowaniem nie będzie mogła krzyczeć. Brzmi niepoważne? Być może, ale czasem wystarczy przypomnieć ludziom o zwykłej bliskości, żeby ich relacja nabrała nowych kształtów.
Kierująca się etyką chrześcijańską lekarka jest otwarta na drugiego człowieka, uważna i troskliwa, nawet jeśli jej uwagi są w niektórych miejscach karcące. Napisane prostym językiem, różnorodne, czerpiące z wielotonalnego doświadczenia autorki „Migawki z mojej szuflady” mogą być drogowskazem dla współczesnych czytelników, okruchem nadziei czy też pretekstem do zastanowienia się nad swoim życiem, wyborami i relacjami z innymi ludźmi.
Komentarze
Prześlij komentarz