Tarmosia, czyli leśna lekcja tolerancji
Tomasz Samojlik nigdy nie zawodzi. Jego najnowsza opowieść dla dzieciaków, czyli „Tarmosia” znów bawi, uczy, wzrusza, a także opowiada o tym, co w naszym ludzkim życiu najważniejsze.
Wczesną, jeszcze zimną wiosną dziwne hałasy wyrywają z zimowego snu borsuczą rodzinę. Mała Taromosia, jak przystało na rezolutną dziewczynkę, jest wszystkiego ciekawa i całą sobą chłonie otaczający ją świat. Z kolei dorosłe borsuki biorą się do roboty, bo przecież trzeba sprawdzić terytorium, posprzątać, przeorganizować norę dla maluchów, które mają się wkrótce urodzić, a także skupić się na poszukiwaniu pożywienia. Wiosna jakich wiele? Niekoniecznie, bo już wkrótce na ternie borsuków zjawiają się nieproszeni gości, którzy potrzebują pomocy. Nieustraszona borsuczka postanawia działać. Odważnie, ale po cichu, bo przecież to wbrew borsuczej tradycji, tak hołubionej przez tatę. Tylko co się stanie, kiedy rodzice o wszystkim się dowiedzą?
Przygody Tarmosi to przede wszystkim lekcja przyrody w wersji humorystycznej. Tomasz Samojlik jak zawsze w lekki i zabawny sposób opowiada o zwyczajach zwierząt i ich leśnym funkcjonowaniu. Sypie ciekawostkami jak z rękawa, rozśmiesza uwypuklając borsucze przywary, puszcza oko do dorosłych, którzy są ubawieni nie mniej niż dzieciarnia. A przy tym tak na serio wspomina o problemach leśnych mieszkańców, a nawet idzie o krok dalej i z pomocą małej Tarmosi przekazuje młodym czytelnikom prawdy uniwersalne – przyjaźń, empatia, pomoc potrzebującym. Bo borsuki, choć zborsuczałe do szpiku kości, zostają wyposażone w ludzkie cechy i przywary, które uwypuklają komizm sytuacyjny i pozwalają młodym czytelnikom utożsamiać się z bohaterami. Tarmosia, choć mała, zdaje się widzieć i rozumieć więcej, niż tata tkwiący w sztywnych ramach borsuczych konwenansów. To przede wszystkim dla tej dwójki wizyta nieproszonych gości okaże się przełomowym momentem.
♥ ♥ ♥
Tomasz Samojlik, Tarmosia, il. Anna Grzyb, wyd. Agora, Warszawa 2021.
Komentarze
Prześlij komentarz