Ladies with Guns 2 - Olivier Bocquet (recenzja)
„Ladies with Guns” powracają. Są tak samo zdesperowane i jeszcze bardziej zdeterminowane, żeby wyjść cało z opresji, a to oznacza mnóstwo akcji, wybuchów i kobiecej solidarności. Słaba płeć? Nie tym razem!
Kathleen, Chumani, Daisy, Cassie i małej Abi udało się zbiec. Teoretycznie każda z nich mogłaby pójść w swoją stronę, ale po tym co zrobiły wystawiono za nimi listy gończe. Cwaniacy i łowcy nagród ciągną do miasteczka ze wszystkich stron, bo wydaje im się, że polowanie na grupę pięciu kobiet będzie łatwe. Phi, tylko im się wydaje, tym bardziej, że lejdis mają plan i właściwie żadnego innego wyjścia.
Olivier Bocquet jest fanem twórczości Quentina Tarantino, co doskonale widać w scenariuszu. To ta sama mieszanka szalonej akcji, rozpierduchy i relacji międzyludzkich, tym razem sprowadzonych do przyjaźni, która rodzi się niespodziewanie między bohaterkami komiksu. Dziewczyny jadą na tym samym wózku, a solidarność jajników jest silniejsza niż rozsądek. W opowieści nie brakuje również ostrego jak brzytwa o nieco specyficznego humoru sytuacyjnego. Historia z atrapą dynamitu została rozegrana po mistrzowsku i jest prawdziwą perełką w całym, naprawdę dobrym i dopracowanym scenariuszu. Równie fantastyczna jest króciuteńka scenka z Kathleen w sklepie z sukienkami.
Dynamiczna fabuła, brawurowe zwroty akcji, brudna kreska Anlor, kapitalne kadrowanie i mieszkanka kobiecych charakterów sprawiają, że komiks połyka się w całości i z wielką przyjemnością. Bocquet powoli odkrywa karty nęcąc odbiorców obietnicą, że pod tymi wszystkimi „kaboom” ukrywają się scenariuszowe smaczki i póki co mu wierzę, jestem kupiona i zachwycona tą historią. Już nie mogę się doczekać, co dziewczyny nawywijają, tym bardziej, że znalazły się w wyjątkowo niesprzyjających okolicznościach.
♥♥♥
Olivier Bocquet, Anlor, Ladies with Guns – 2, tłum. Jakub Syty, Non Stop Comics, Katowice 2024.
Komentarze
Prześlij komentarz