Znałam Szymborską poetkę oraz Szymborską artystkę, teraz przyszła pora, żeby poznać mistrzynię krytyki literackiej. „Poczta literacka, czyli jak zostać (lub nie zostać) pisarzem” to kolejna perełka z nazwiskiem Wisławy Szymborskiej na okładce. Napełniona jej czarem, nienachalną charyzmą i ogromnym poczuciem humoru.
„Most Heksagon” Richarda Blake’a to jeden z najpiękniejszych komiksów jaki widziałam. Oszałamiające ilustracje zostawiają czytelnika oniemiałym z zachwytu i spychają fabułę na dalszy plan.
W publikacji „Ojcowskim sercem” bp Artur Ważny najbardziej zaskoczył mnie wrażliwością i czułą narracją. W swojej książce autor pokazuje przede wszystkim kochające oblicze Boga. Nie straszy piekłem, nie grozi palcem i nie używa swojego autorytetu, żeby „terroryzować” wiernych wersją Boga-sędziego, ale w prostych słowach opowiada o Tym, który jest Miłością.
Lipiec jest najgorszy. Światło jest za mocne, a świat ma za ostre kontury. Moje nadszarpnięte nerwy źle znoszą wszechobecną jasność, przed którą trudno się gdzieś ukryć. Dlatego szukam pociechy w książkach. Publikacja „Jak żyć z lękiem” Marcina Matycha to dobra rzecz, która powstała po to, żeby lękowcom żyło się łatwiej.
O tym, że książka kucharska może być piękna przekonałam się już wiele razy, ale że można się w jakiejś zakochać, to dla mnie nowość. Połączenie smaku i opowieści, w reporterskiej wersji Dionisiosa Sturisa sprawiło, że przepadłam. „Kalimera. Grecka kuchnia radości” to prawdziwe cudo o smaku fety i miodu. Okazuje się, że nawet przepisy kulinarne można zapisać w taki sposób, że aż chce się czytać.
Nową powieść młodego i zdolnego Pawła Brola trudno tak do końca scharakteryzować. „Znak z góry” to mieszanka thrillera, obyczajówki, a także postapo z motywami chrześcijańskimi i ekologicznymi. Brzmi osobliwie? Możliwe, ale o dziwo takie połączenie działa, a jego efektem jest solidna i wciągająca opowieść, dziejąca się w bliżej nieokreślonej przyszłości.
„Miasteczko Panna Maria. Ślązacy na Dzikim Zachodzie” Ewy Winnickiej to reportaż idealny na lato. Jest tu wszystko, czego można oczekiwać od dobrej książki - zaskakująca historia, zupełnie inny świat, ciekawi bohaterowie oraz świetny, wyważony styl autorki.
Ależ mi ta książka namieszała! Idealnym podsumowaniem lektury „Listy Wächtera” mogłaby być ikonka z wybuchającym mózgiem. Czacha eksplodowała mi kilka razy. Po pierwsze treść – rewelacja, pochłaniałam ją łapczywie i z dziecięcym entuzjazmem, który towarzyszył mi w trakcie oglądania filmów o Indianie Jonesie. Natomiast każdy kolejny wybuch związany był ze stylem pani Magdaleny Ogórek, tak boleśnie słodziutkim i infantylnym, że trudno mi uwierzyć, że jakakolwiek redakcja to puściła.
Cześć! Nazywam się Marta Kowal i uwielbiam gadać o literaturze. Ex libris Marty to mój pamiętnik z przeczytanych lektur i towarzyszących im emocji. Rozgość się, usiądź wygodnie, a ja oprowadzę Cię po moim książkowym świecie. W sprawach wszelakich pisz śmiało na adres: martakowalik16@gmail.com