Kamienie i motyle - Magdalena Aleddig (recenzja)
„Kamienie i motyle” Magdaleny Ajeddig to powieść, po której nie spodziewałam się aż takiej akcji. Byłam pewna, że będzie to obyczajówka z kilkoma mocniejszymi momentami, a szybko okazało się, że wpadłam w wir wydarzeń i zaskakujących zwrotów fabularnych. Lubię takie książki szczególnie latem, kiedy słońce napełnia energią a literackie emocje sięgają zenitu.
Beata właśnie się rozwiodła. Teoretycznie lepiej dla niej, bo były już mąż okazał się przemocowcem i krętaczem, ale jej serce i tak jest w kawałkach. Przecież nie tak miało wyglądać jej życie te 10 lat temu kiedy pełna nadziei ślubowała miłość i wierność. Teraz kobieta chce zawinąć się w burrito z kocyka i poużalać nad sobą, jednak szybko okazuje się, że na rozpacz nie ma czasu. Otóż Beata dostaje wiadomość, że jej bliski przyjaciel z lat szczenięcych, pracujący jako reporter wojenny, zaginął w Afganistanie. Ktoś musi ruszyć z pomocą i wychodzi na to, że tą osobą będzie właśnie Beata.
Afganistan to nie jest dobry kraj dla kobiet. Tym bardziej przyjezdnych, tym bardziej tak wrażliwych, jak Beata. A jednak pomimo całego bagażu trudnych doświadczeń, które spoczywają na barkach Beaty, kobieta decyduje się na misję ratunkową, bo głęboko wierzy, że Tomek żyje i z pomocą innych, uda się go ocalić. Na miejscu bohaterka zderza się z różnicami społecznymi i kulturowymi, a także musi odnaleźć się w brutalnym, męskim świecie, pełnym napięć i intryg.
Powieść Magdaleny Ajeddig to wybuchowa (i to dosłownie) mieszanka obyczajówki, sensacji i thrillera. Autorka poza brawurową akcją serwuje nam sporo wewnętrznych przemyśleń bohaterki, pokazuje jak zmienia się jej serce i spojrzenie na samą siebie oraz udowadnia, że miłość jest tą siłą, która pcha człowieka do przodu i pozwala mu zachować nadzieję. Zakończenie jest może trochę zbyt gładkie, a przez to nieco mało wiarygodne, ale powiedzmy, że czasami wszyscy potrzebujemy takich emocji i wzruszeń.
♥♥♥
Magdalena Aleddig, Kamienie i motyle, Moc Media, Warszawa 2024.
Komentarze
Prześlij komentarz