Męczennik za wiarę i solidarność. Biografia ilustrowana bł. ks. Jerzego Popiełuszki – Jolanta Sosnowska (recenzja)

ks. Jerzy Popiełuszko

W tym roku mija 40 lat od śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, a okrągła rocznica jest zawsze dobrą okazją do wydaniach nowych książek. Jedną z nich jest publikacja „Męczennik za wiarę i solidarność. Biografia ilustrowana bł. ks. Jerzego Popiełuszki” Jolanty Sosnowskiej.

 

Ks. Popiełuszko jest mi bardzo bliski, dlatego cieszy mnie każda nowa książka o Jurku, bo słowa mają moc, dzięki nim trwa pamięć, a ludzie mają szansę poznawać na nowo tego skromnego kapłana i czerpać z jego uniwersalnych nauk garściami. Jednak z publikacją „Męczennik za wiarę i solidarność. Biografia ilustrowana bł. ks. Jerzego Popiełuszki” mam problem. Pięknie wydana, świetnie zilustrowana licznymi archiwalnymi fotografiami, napisana w prosty i przystępny sposób, co do tego nie mam wątpliwości. Ale w kilku miejscach treść wzbudziła mój sprzeciw, dlatego postanowiłam wypunktować wszystkie plusy i minusy książki pani Sosnowskiej. A o tym, czy zechcecie po publikację sięgnąć, jak zawsze zdecydujecie sami.

Zaletą tej publikacji jest przede wszystkim temat książki, czyli opowieść o życiu ks. Jerzego Popiełuszki, który był człowiekiem wyjątkowym, a przy tym zupełnie zwyczajnym i prostym. Jego życie i nauczanie może być wzorem dla wielu ludzi, zarówno świeckich, jak i duchownych. A poza tym, co piszę z doświadczenia, Jurek jest wspaniałym przyjacielem i orędownikiem.

Początek publikacji jest trochę nadmuchany i patetyczny, co odrobinę mi się to podoba, bo też mnie ciągnie do patosu, ale wiem, że to nie jest dobra droga. Później, kiedy z autorki schodzi już powietrze, jest zdecydowanie lepiej, opowieść płynie wartko, a sama narracja jest interesująca i napisana w przystępny sposób. Słowem książka jest ciekawa i dobrze się ją czyta. Jest to też wersja skrócona biografii ks. Popiełuszki zawierająca wszystkie ważne wydarzenia z życia przyszłego błogosławionego. Może nie dowiemy się z niej szczegółów o relacjach księdza z ludźmi, z którymi miał kontakt, ale publikacja daje dobre podstawy i zachęca do dalszego zagłębiania się w życie Jerzego.

Podoba mi się również, że autorka nie przytacza suchej biografii ks. Jerzego, ale wplata w swoją opowieść fragmenty z jego kazań i wypowiedzi, a także uzupełnia swoją relację o wspomnienia świadków życia ks. Popiełuszki, a czasem pozwala sobie na garść osobistych wspomnień (każda taka relacja jest cennym dokumentem).

Największym atutem publikacji są zdjęcia – 53 autorstwa Adama Bujaka oraz 92 fotografie archiwalne. Zdjęć jest naprawdę dużo i są świetnej jakości, za co ukłony w stronę wydawcy. W dodatku zostały wkomponowane w tekst w sposób, który lubię najbardziej, czyli nie są umieszczone na osobnych wklejkach w kilku miejscach w książce, ale są ilustracjami do tekstu i znajdują się obok treści, której dotyczą. Zdjęcia Jurka zawsze mnie wzruszają, a te, będące dokumentami tamtych czasów, pozwalają jeszcze lepiej wczuć się we wszystkie wydarzenia, o których opowiada pani Sosonowska. W dodatku książka została bardzo estetycznie i solidnie wydana, a Biały Kruk zadbał o twardą oprawę i dobrej jakości papier.

Natomiast jeśli chodzi o fragmenty, które wzbudzają moje wątpliwości, to chciałabym odnieść się do konkretnych cytatów.

„Przekaz ks. Jerzego był tak, tak – nie, nie, bez żadnego lawirowania, usprawiedliwiania czy relatywizowania. Jakże wiele z jego wskazówek i dziś, kiedy napór ateistycznych ideologii znów przygniata nas do ziemi, nic nie straciło ze swej aktualności”. Oczywiście, że nauczanie ks. Popiełuszki nic nie straciło ze swojej aktualności, tutaj zgadzam się z autorką, ale czy naprawdę dzisiaj, we współczesnej Polsce „ napór ateistycznych ideologii znów przygniata nas do ziemi”? Z naciskiem na znów i przygniata? W Polsce? Przecież dzisiaj każdy, ale to każdy, kto ma na to ochotę, może jawnie i bezpiecznie pójść na Mszę Świętą, wybrzydzać do jakiej parafii uda się na modlitwę, należeć do dowolnej grupy parafialnej, angażować się w życie Kościoła. Co więcej, może wziąć udział w procesji na Boże Ciało, w Drodze Krzyżowej ulicami miasta lub innym nabożeństwie zorganizowanym przez parafię, które odbywa się poza murami świątyni. Może nawet manifestować swoją wiarę chodząc po ulicach z banerem i nawoływaniem „Jezus cię kocha” i nikt go z tej ulicy nie zgarnie, dopóki nie będzie stanowił zagrożenia w ruchu drogowym. Więc to „znów” i „przygniatanie” jest mocno przesadzone, szczególnie w zderzeniu z czasami, w których żył i działał ks. Popiełuszko. Nie neguję problemu laicyzacji społeczeństwa, ale proszę, nie nakręcajmy się bez potrzeby, bo przesadą nikogo do niczego nie przekonamy.

„Ten drobny, niepozorny, bardzo chorowity kapłan nie bał się nigdy”. Jak to? Przecież był człowiekiem z krwi i kości, a nie robotem. Musiał się bać, przynajmniej na początku, strach jest czymś naturalnym, bo służy jako mechanizm obronny organizmu. Wielkość ks. Popiełuszki polegała na tym, że działał i robił swoje pomimo strachu.

„Marianna Popiełuszko nie zaparła się Jezusa nawet wtedy, gdy przeszła najcięższą z prób. Nie wpadła w depresję ani załamanie nerwowe, nie musiała poddać się leczeniu, nie korzystała z pomocy psychologicznej czy psychiatry. Jej wiara była naprawdę niewzruszona – heroiczna”. Ja również podziwiam wielkość, skromność i siłę mamy ks. Jerzego, ale nie do końca rozumiem intencję tego fragmentu. Czy chodzi o podkreślenie cnót Marianny Popiełuszko? Czy jednak jest to sugestia, że prawdziwa i głęboka wiara chroni człowieka przed depresją i załamaniem nerwowym. Bo niestety nie chroni, dlatego w czasach kiedy tak wielu ludzi zmaga się z cierpieniem psychicznym i korzysta z pomocy specjalistów, albo nie korzysta, bo wstydzi się prosić o pomoc, tego typu wstawkę uważam za niestosowną.

„W 1992 r. w białostockim szpitalu zmarł niespodziewanie osiemnastoletni bratanek księdza Jerzego – Tomasz, z powodu… zatrucia alkoholem; sekcji zwłok nie przeprowadzono (sic!)”.
A teraz słowa Józefa Popiełuszki, brata ks. Jerzego, ojca Tomka, z wywiadu udzielonego dla magazynu „Viva!”:
„W śmierci Waszego syna, jak czytałam, było coś tajemniczego?
Józef Popiełuszko: Nie, on umarł po zastrzyku penicyliny. Był uczulony, a nikt tego nie sprawdził. Zachorował, miał wysoką gorączkę. Mówi: „Mamo, ty mnie zawieź do szpitala, bo długo tak nie wytrzymam”. W szpitalu próbowali zbić temperaturę. Umarł na trzeci dzień, wieczorem, a na ciele miał małe wybroczynki. Dziś wyglądałoby to na sepsę. Pani spojrzy, jaki ładny chłopak był. On najbardziej z charakteru przypominał księdza Jerzego". (https://viva.pl/ludzie/wywiady-vivy/brat-wspomina-ksiedza-jerzego-popieluszke-23722-r3/)

Dalej w książce znajdują się podobne insynuacje dot. śmierci Danuty Popiełuszko, żony młodszego brata ks. Jerzego – Stanisława. Jednak tego tematu nie podejmują inni biografowie ks. Jerzego – Ewa Czaczkowska i Tomasz Wiścicki, ani Milena Kindziuk, której relacja byłaby najbardziej wiarygodna, bo wielokrotnie rozmawiała ona z rodziną Popiełuszków.

W kontekście świętości ks. Popiełuszki autorka cytuje kard. Henryka Gulbinowicza: „ niektórzy nazywają Go Męczennikiem prawdy. Bo stróżował przy tej prawdzie, którą przyjął za swoją i której służył. Zabrano mu za to życie, dokonując na Nim morderstwa”. To prawda, jeśli chodzi o ks. Jerzego, ale powoływanie się na autorytet człowieka, który został oficjalnie ukarany przez Stolicę Apostolską za molestowanie, stosunki homoseksualne i współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa jest co najmniej nie na miejscu.

Kolejny akapit nie lepszy, tym bardziej, że autorka pije do autorytetów moralnych, a wątpliwy autorytet kard. Gulbinowicza jakoś jej nie przeszkadza. „Natomiast sianie wątpliwości i relatywizowanie autorytetów moralnych stawało się specjalnością uzbrojonych w mass media bezbożników III RP, osiągając dziś monstrualne rozmiary”. Bezbożników, monstrualne... O naporze i przygniataniu już było. A przy okazji: „Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: Bezbożniku, podlega karze piekła ognistego” (Mt 5,22), tyle w temacie.

Nie wszystkie wypowiedzi czy cytaty są oznaczone stosownym przypisem, a „Wybrana bibliografia” zawiera zaledwie 14 pozycji. To też uważam za minus i nie rozumiem dlaczego autorka nie podaje pełnej bibliografii.

Rozpisałam się, ale chciałam, żeby wszystkie moje uwagi wybrzmiały czytelnie i były dla was zachętą bądź przestrogą. Książki o ks. Jerzym Popiełuszce zawsze warto czytać, ale jak w każdym przypadku należy zachować czujność, weryfikować informacje w różnych miejscach i nie przyjmować cudzych opinii za własne. To samo dotyczy recenzji. :-)

♥♥♥

Jolanta Sosnowska, Męczennik za wiarę i solidarność. Biografia ilustrowana bł. ks. Jerzego Popiełuszki, wyd. Biały Kruk, Kraków 2024.

ks. Jerzy Popiełuszko

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-