„Polak” – J.M. Coetzee (recenzja)
„Polak” to moja książka roku. Najpiękniejsza i najbardziej poruszająca. Intymna, skromna fabularnie i napisana tym wspaniale zimnym, kostycznym piórem J.M. Coetzeego. Kocham jego prozę od lat, a ta powieść jest prawdziwą, cenną perełka, którą będę nosić w sercu do końca życia.
J.M. Coetzee napisał cichą, kameralną powieść, będąca jednocześnie ponurą analizą współczesnego świata, w którym nie brakuje nam niczego poza prawdziwą miłością. To opowieść o biednych wewnętrznie bogaczach, którzy zamienili uczucia na mniejszy bądź większy luksus, umościli się w rzeczywistości i wyrzekli się swoich wartości. To też historia samotności, którą człowiek wypycha ze swojej świadomości. Dopiero spotkanie z Witoldem uświadamia Beatriz jak bardzo pragnie miłości i czułości, której nie otrzymuje od męża. Zainteresowanie pianisty obnaża wszystkie jej braki, dlatego Beatriz tak się na Witolda złości. Jej małżeństwo trwa, bo tak jest wszystkim wygodnie. W ogóle „wygoda” jest tu słowem-kluczem, słowem-wytrychem. Płytkie życie, płytkie znajomości, płytkie emocje ograniczone do chwil zadowolenia. Witold ze swoim naiwnym romantyzmem nie przystaje do tego świata, a lektura "Polaka" uświadamia czytelnikowi, że jeszcze nie jest za późno, żeby się opamiętać.
♥♥♥
John Maxwell Coetzee, Polak, (tyt. oryg. The Pole), tłum. Aga Zano, wyd. Znak, Kraków 2024.
Komentarze
Prześlij komentarz