Null – Szczepan Twardoch (recenzja)

„Null” to powieść, która boli, otumania, trochę męczy. To fikcja literacka mocno osadzona w rzeczywistości. Opowieść o wojnie, którą możemy śledzić na bieżąco przez całą dobę, do której już trochę przywykliśmy. Szczepan Twardoch wraca w niej do korzeni, bo w tle cały czas słychać echa, które znamy z „Dracha”, „Morfiny” i „Króla”.


Null to pierwsza linia frontu, miejsce w którym trudno o nadzieję, w którym więcej oczekiwania i napięcia niż realnej walki. Dziwna jest ta wojna na drony, tak diametralnie różna od tego, o czym Twardoch opowiadał choćby w znakomitym „Królestwie”. Mamy więc jakiś koniec świata, błoto, zimno, brzeg Dniepru i marną jamę w ziemi, która udaje bunkier. W środku mężczyźni, którzy zdecydowali się iść na wojnę i bronić swojego kraju. Ta opowieść jest o nich, o ich braterstwie, odwadze, tchórzostwie i powodach, dla których zdecydowali się walczyć.

Żołnierze powtarzają po cichu podsłyszane historie różnych ludzi, bo opowieść musi trwać, a cóż innego można robić, siedząc w jakiejś dziurze bez zasięgu, pod obstrzałem, czekając na swoją kolej i cholera wie na co jeszcze. Ich emocji można niemal dotknąć, choć autor robi wszystko, żeby unikać tanich chwytów poruszających odbiorcę. Twardoch znów miesza języki, nie daje żadnych przypisów, niczego nie tłumaczy, zostawiając czytelnika pogrążonego w chaosie. Można sobie wszystko googlować, sprawdzać słowa, szukać definicji, albo nic nie rozumiejąc podążać za historią Konia, mężczyzny ze skomplikowanymi korzeniami, z jakiegoś powodu pogrążonego w smutku i beznadziei, który na wojnie próbuje uciec przed przeszłością.

Za dużo w tej powieści przekleństw i bluzgów, które zapewne miały dodać narracji wiarygodności. Twardoch jest pisarzem tej rangi, że nie musi przesadzać, żeby czytelnik zaufał jego opowieści. W zasadzie to mój jedyny zarzut, bo cała reszta to mocna, smutna, wytrącająca z równowagi rzecz. Jedna z tych książek, od których nie mogłam się oderwać, a jednocześnie nie chciałabym już nigdy więcej do niej wracać. Może kiedyś, jak już to wszystko się skończy i złapiemy dystans. Ale czy w jakiejkolwiek rzeczywistości można złapać dystans do bezsensownego zabijania drugiego człowieka?

♥♥♥
Szczepan Twardoch, Null, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2025.



 

Komentarze

„Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze”. - Andrzej Stasiuk-